Dlaczego Beans & Ammo
Marcin? To ty też jesteś takim psycholem czekającym na koniec świata i apokalipsę zombie?
Znacie to pytanie? Bo ja tak. Czasami jak się przyznam że zajmuję się “prepperingiem” (preppers – nie lubię tego słowa, mniej więcej tak samo jak “survival” i “bushcraft” – są wyświechtane i nadużywane, ale na chwilę obecną nie znam lepszego) to tak brzmi reakcja rozmówcy.
Pomysł na bloga rodził się w głowie od miesięcy, raz chciałem… innym razem nie chciałem i taka huśtawka chcenia trwała, aż po którymś rakowym materiale dot. przygotowań powiedziałem sobie “DOŚĆ!!”. Prawie jak w tej piosence Agnieszki Chylińskiej…
No kur… czy serio trzeba prepperstwo mieszać z “turbosłowianami”? Naturalne ogrodnictwo z bosym oberwańcem mieszkającym w rozpadającej się ruinie i kłaniającym się sałacie zanim ją zerwie?
Inaczej to postrzegam, i właśnie z tej innej perspektywy będę o tym pisał – czyli z perspektywy przeszło 40 letniego, twardo stojącego na ziemi faceta.
Beans & Ammo – czyli fasola i amunicja to taki niewinny żarcik z amerykańskich preppersów. Kiedyś oglądając jakiś materiał o nich spotkałem się ze stwierdzeniem że przetrwanie zależy od zapasów fasoli i amunicji – spodobało mi się i tak zostało.
Blog ten nie będzie poradnikowy, nie znajdziesz tu informacji o rodzajach prepperstwa, czy poradach jak zawiązać kolejny nikomu nie potrzebny węzeł. Blog ten to próba uporządkowania moich myśli na ten temat.
Zachęcam również do dyskusji w komentarzach, jednocześnie uprzedzam – wszelkie przejawy chamstwa, buractwa i innego dziadostwa będą bezlitośnie tępione,.
Zapraszam do lektury.
Jeśli chcesz być informowany o nowych wpisach na blogu zapisz się:
Zdecydowanie, nie musimy używać nazw jak bushcraft itd., wystarczy skautowskie, harcerskie sztuka przetrwania, sztuka tropienia zwierząt, terenoznawstwo, biwakowanie na dziko, marsz na azymut.