Jaki nóż wybrać… cz. 3.
Autor: Mariusz Sopyłło – rysunki satyryczne. https://www.facebook.com/mariusz.sopyllo.rysunki.satyryczne
Wstęp
W poprzednich częściach poruszyłem tematykę budowy i konstrukcji noża tak byś zrozumiał jak poszczególne elementy konstrukcyjne i zastosowane materiały mają wpływ na końcowy przedmiot jakim jest nóż. W trzeciej, ostatniej części tego tekstu postaram się pomóc Ci wybrać swój najlepszy nóż, choć podejrzewam że jeśli uważnie przeczytałeś poprzednie części to moja pomoc jest już Ci całkowicie niepotrzebna. Ale do dzieła.
Aha… bym zapomniał.
Jeśli posiadanie noża wiąże się u Ciebie z ołtarzykiem zbudowanym na cześć swojego nożowego graala, jeśli praca nożem to doznanie mistyczne, poruszające każdą strunę Twojego ciała, ducha u umysłu…. to nie czytaj dalej. Nie ma sensu, a tylko się na mnie obrazisz.
Jeśli jednak nóż jest dla Ciebie takim samym narzędziem jak młotek czy śrubokręt, czyli po prostu ma robić to do czego został stworzony to dalsza część jest jak najbardziej dla Ciebie.
Oczywiście w tekście skupię się na nożach do tzw. outdooru, nie będę wnikał w noże specjalistyczne jak kuchenne, rzeźnickie, rzeźbiarskie, etc…
Jakiego noża nie kupować
W pierwszej kolejności nie kupuj noża na który Cię nie stać. Jeśli musisz odkładać przez pół roku do świnki skarbonki pół wypłaty na nóż, gdzie sama myśl o jego zgubieniu, zniszczeniu lub co najmniej uszkodzeniu działa na Ciebie paraliżująco to znaczy że na ten egzemplarz Cię nie stać. Jest niezerowe ryzyko zgubienia lub uszkodzenia narzędzia gdy normalnie z niego korzystasz.
W drugiej kolejności nie kupuj:
- noży grubych i ciężkich, z tzw. „zapasem mocy”. Nie przyda Ci się ten mityczny „zapas” do niczego z wyjątkiem zabawy
- noży z głownią dłuższą niż 12-13cm. Serio, nic dłuższego nie potrzebujesz. Długi nóż potrzebny jest w kuchni ale nie w terenie. Jak już pisałem w części pierwszej – do normalnego użytkowania noża zgodnie z jego przeznaczeniem nie potrzebujesz nic więcej. Duży nie zawsze może więcej. W większości prac obozowych może mniej.
- noży „taktycznych”. Zostały zaprojektowane w innych celach niż obozowanie/biwakowanie…. jeśli w ogóle zostały zaprojektowane bo niestety znaczna część dostępnych na rynku noży taktycznych oprócz tego że jest czarną sztabą słabo wyszlifowanej stali obok projektanta nawet nie leżała.
- noży typu „american tanto”. To nie wymaga komentarza… to dziadostwo nawet nie wygląda.
- noży typu „rambo” i „olabogaoszalałemalemegapromocja” w cenie 20zł za sztukę na znanych portalach ogłoszeniowych. Po prostu kupisz dziadowską tandetę której nawet nie naostrzysz. Wybacz, ale nie da się wyprodukować noża i go sprzedać z zyskiem w cenie niższej od ceny przyzwoitych materiałów.
- noży których producent wstydzi się podać gatunku użytej na głownię stali. „Stainless”, „rostfrei” lub moja ulubiona „stal chirurgiczna” nie są nazwami gatunków. Producent który nie podaje nazw stali najczęściej produkuje ze złomu lub innego szajsu przeznaczonego na widelce i garnki ale nie na noże.
- noży tanich. Tak, tych też nie kupuj bo kupisz jedynie atrapę noża a nie narzędzie. Praktycznie wszystko co kosztuje poniżej 100 zł powinieneś wyeliminować w pierwszej kolejności – dobre materiały mają swoją cenę, do tego dochodzi koszt produkcji oraz zysk producenta, dystrybutora, sklepu. Niestety najczęściej tanio = atrapa.
- podróbek. Tak, jestem zagorzałym przeciwnikiem podróbek i uważam że kupowanie tego to obciach i hańba.
- noży pakistańskich. Nie nie jestem rasistą, gatunkistą czy innym -istą. Po prostu wiem jak te noże są produkowane, wiem z czego i wiem że po wydaniu na nie pieniędzy będziesz pluł w lustro za każdym razem jak się w nim zobaczysz. Na YT jest wiele filmów pokazujących proces produkcji tych wyrobów gdzie zobaczysz że najczęściej robione są z zużytego złomu i całkowicie bez żadnej kontroli procesu o kontroli jakości nie wspominając.
No to co mam kupić?
W pierwszej kolejności odpowiedz sobie na pytanie:
„do czego będzie służył mi nóż?”
Większość prac obozowych (tych prawdziwych, nie wydumanych) to przygotowywanie jedzenia, cięcie linek/sznurków, lekka praca w drewnie typu zaostrzenie kijka, struganie, przygotowywanie rozpałki itp… Czyli prace lekkie, wymagające raczej dobrych właściwości tnących noża oraz jego poręczności. Już to, plus wiedza wyniesiona z poprzednich dwóch części artykułu powinna dać Ci obraz tego czego potrzebujesz.
Nóż do bushcraftu czy do survivalu?
A o co chodzi? To są jakieś inne wytyczne? ten „do bushcraftu” nie nada się do „campingu”? A ten „do survivalu” nie nada się do „bushcraftu” i odwrotnie?
Taki podział jest absolutnie bzdurny i sztuczny. Rozumiem że noże wędkarskie np. do filetowania (bo reszta jak najbardziej się nada) mogą nie nadawać się np. do strugania drewna, ale litości… tworzenie sztucznych podziałów to zwykły chwyt „markietingowy” producentów i ich wyznawców. Nie dajcie się zrobić w trąbę. Bushcraft, survival, outdoor etc… to tylko marketingowy bełkot.
Jeżeli spojrzymy historycznie to każdy nóż (z wyjątkiem kuchennych) był zarówno do bushcraftu, survivalu, polowania, campingu i czyszczenia brudu zza paznokci… Np. ludy skandynawskie używały swoich puukko w najróżniejszych odmianach a przecież wg dzisiejszych speców te noże „nie nadają się do bushcraftu!”… o survivalu nie wspominając.
Nie daj się zwariować. Ani tym bardziej naciągnąć.
Ergonomia
Pierwsze na co powinieneś zwracać uwagę to ergonomia noża. Co z tego że jest świetnie zrobiony ze świetnych materiałów jak nijak nie leży Ci w dłoni a sama myśl o pracy nim generuje odciski na dłoniach.
Nóż musi być wygodny do pracy, a by to stwierdzić niestety musisz go wziąć do ręki. Bardzo ciężko jest to stwierdzić na podstawie zdjęć lub filmów bo każdy ma inną dłoń. Inna wielkość, inna długość palców czy nawet inna sprawność manualna powoduje że nóż wygodny dla mnie może nie być wygodny dla Ciebie. Dlatego też przed zakupem warto wybrać się do jakiegoś sklepu lub na targi typu CEKE (Central Europe Knife Exhibition) które odbywają się co roku pod koniec października w Warszawie i pomacać jak największą liczbę noży by się zorientować co jest ok a co nie.
Materiały
Wybierz nóż z dobrej stali, niezależnie czy wolisz węglową czy nierdzewną, niech po prostu będzie dobra i co ważne od znanego producenta. Jak pisałem już wcześniej nawet najlepsza stal źle obrobiona cieplnie jest tylko złomem. Jeśli dany producent ma renomę to istnieje małe prawdopodobieństwo złego hartowania.
Wybierz nóż z rękojeścią zrobioną z dobrych i co najważniejsze wytrzymałych materiałów. Nóż terenowy będzie pracował w różnych warunkach, jeśli więc decydujesz się na rękojeść z drewna niech to będzie drewno gatunków twardych, dobrze zabezpieczone przed wilgocią. Jeśli preferujesz syntetyk… to weź ten co Ci się podoba.
Wybierz nóż z dobrze dopasowaną pochewką, niezależnie czy jest to pochew zrobiona z plastiku, materiałów typu cordura czy naturalnej skóry. Pochew musi trzymać pewnie i być porządnie dopasowana bo jeśli nie… to może się okazać że po całym dniu marszu przy pasku została Ci tyko pochew… a nóż został gdzieś daleko z tyłu… w krzakach.
Wielkość, konstrukcja i geometria
Jak pisałem wielokrotnie. Głownia 10-13 cm jest optymalna do wszystkich prac jakie będziesz wykonywał nożem w terenie. Grubość 3-3,5 mm jest absolutnie wystarczająca. Wszystko grubsze to dodatkowa waga plus pogorszenie właściwości tnących.
Czy nóż z trzpieniem pełnym (full tang) czy ukrytym (hidden tang) nie ma absolutnie żadnego znaczenia. Obie te konstrukcje będą działać tak samo. W mojej prywatnej opinii jedyną przewagą noży typu full tang jest, że po uszkodzeniu rękojeści (np. odpadnięcie okładziny itp…) łatwiej jest nim pracować trzymając za sam trzpień będący obrysem rękojeści lub nawet łatwiej jest ją prowizorycznie naprawić, choćby okręcając sznurkiem niż w przypadku zniszczonej rękojeści typu hiden tang.
Decydując się na geometrię weź pod uwagę stosunek właściwości tnących do wytrzymałości. Zwłaszcza czubka. Z reguły im szlif wyższy, tym słabszy i bardziej podatny na załamanie czubek. Są oczywiście wyjątki od tej reguły, gdzie producent stosuje zmienną geometrię szlifu ale w 99% przypadkach takich noży od brzuszka do czubka otrzymujemy nie działającą sztabę. Więc po co?
Optymalny będzie szlif w okolicach 1/2 wysokości głowni.
Optymalny a zarazem najbardziej uniwersalny będzie też szlif płaski z normalną krawędzią tnącą (czyli nie na zero) bo taką jest łatwiej naostrzyć na kolanie bez specjalistycznych zestawów do ostrzenia za pierdyliard złotówek.
Garda? Jak musisz to weź… ja nie używam, nie potrzebuję, przeszkadza mi.
A może custom?
Jest to jakaś opcja, na dodatek wcale nie głupia. Ma tylko dwie potencjalne wady:
- na serio musisz już wiedzieć czego potrzebujesz
- raczej będzie drogo
Ale faktycznie, jak trafisz na sensownego knifemakera to zrobi Ci dobry nóż idealnie dopasowany do Twoich wymagań.
Co ja wybrałem
Wybrałem absolutną prostotę:
Nóż typu drop point o konstrukcji full tang z 3,5mm grubości stali D2 z okładzinami z micarty i niskim szlifem prawie na zero (jest mikrokrawędź tnąca). Długość głowni ok 11 cm.
Zaspokaja on wszystkie moje potrzeby mimo że nie wygląda jakoś oszałamiająco. Ale to narzędzie, wygląd ma drugorzędne znaczenie.
Podsumowanie
Przeczytałem kiedyś mądre słowa:
Głowa, nie głownia.
Po prostu myśl zanim będziesz działał nożem. W ten sposób na pewno unikniesz uszkodzenia narzędzia. I jeszcze może się okazać że ani duży… ani ciężki nie jest Ci do niczego potrzebny 🙂 Nie musisz rąbać by ściąć gałąź…
Kierując się głową, zdrowym rozsądkiem oraz mając podstawową wiedzę (którą mam nadzieję udało mi się przekazać) będziesz w stanie wybrać swój nóż bez większego trudu.
Nie słuchaj się różniastych guru internetowych mających monopol na „NAJLEPSZY NÓŻ DO BUSHCRAFTU” bo to bzdura. Ja też nie powiem Ci jaki jest najlepszy… mogę powiedzieć tylko który DLA MNIE jest. Nic więcej.
A tak w ogóle to pochwal się w komentarzu co tam za ostrze w teren targasz.
Jeśli chcesz być informowany o nowych wpisach na blogu zapisz się do newslettera:
Nie mam jeszcze noża „terenowego” ale dzięki informacjom tu zawartym wiem już, jaki sobie zrobię 😉
Wszystko objaśnione konkretnie, po ludzku i bez zbędnego paplania.
Dzięki!
Ja miałem sporo noży i jednak wróciłem do Mory garberg tak wiem produkcyjniak i za taką kasę. Kupiłem używany stal węglowa, mi odpowiada szlif i łatwość ostrzenia. Głównie do pracy w drewnie w pracowni czasem przy rzeźbieniu. W terenie patyki na ognisko, przy robieniu posiłku. Na szlaku jak jestem zmęczony i głodny to żeby rozpalić ogień szybko poprostu łamię patyki, jest o wiele szybciej. Nigdy nie trzymałem noży jako ozdoby zawsze służyły mi jako narzędzie. Mora garberg ma najbardziej ergonomiczną rękojeść jak dla mnie. Miałem kilka głowni Pana Marcina które odprawiłem poszły na prezenty. Jest to zdecydowanie najlepsza jakość do ceny na polskim rynku. Można wybrać coś pod siebie z wielu modeli. Pozdrawiam
Mora to dobra firma. Sam mam jeszcze model Clipper 🙂